13 lut 2014

Gra Endera

    Zdecydowanie muszę zacząć od tego, że nie jestem fanką filmów sci-fi oraz, że filmów w takiej tematyce widziałam niewiele, dlatego też moja ocena może być według innych, nieco zawyżona.


    Akcja Gry Endera (reż. Gavin Hood) rozgrywa się w roku 2070. Ziemia jest zagrożona inwazją obcych wyglądających jak owady. Zaczynają się przygotowania do wojny. Z ziemi zostają zabierane dzieci, które później, w kosmicznej bazie, są szkolone na wojowników stawiających czoła zagładzie. Wśród nich jest pewien chłopak - Ender. Jest on niezwykle inteligentną osobą, która już od początku była bacznie śledzona przez jednego z pułkowników. Pomimo swej nieprzeciętności, Ender nie ma zbyt wielu znajomych. Jest raczej typem samotnika, który musi nauczyć się pracy w grupie. Dzięki swojemu geniuszowi, oraz myśli strategicznych, chłopak szybko awansuje na kolejne stanowiska, by ostatecznie stanąć przed najważniejszym zadaniem - pokierować bitwą ostateczną i zniszczyć wroga.

   W Enderze urzekł mnie nie tylko jego geniusz, ale sposób bycia. Nie jest on typowym superbohaterem - umięśnionym czy mężnym. Dobrze, że reżyser nie zapomniał o tym, że jest on jeszcze dzieckiem. Chłopak nie kryje emocji, czasem płacze, współczuje. Nie wszystko chce rozwiązać agresją, oraz (w jakimś stopniu) obchodzi go zdanie innych. Nie chce być wykluczany z towarzystwa. Pomimo to wykazuje się odwagą, potrafi się sprzeciwić ludziom wyżej postawionym od siebie.

    Dużym plusem jest również w mojej ocenie to, że efekty specjalnie nie są przesadzone. Mam na myśli, że czasem autor filmu wyraźnie przesadza z wybuchami, cyfryzacją. Tu - wszystko było tak jak być powinno. Bez przesady, wyraźnie, miło dla oka.

    Gorąco polecam ten film wszystkim. Oglądając go, chciałam by trwał jak najdłużej. Już wyżej wspomniałam - oglądałam mało filmów w typie sci-fi, lecz po tej projekcji myślę, że już nie będę z góry negatywnie oceniać takie filmy.








~ Nina