11 sty 2014

Ida

     Historia młodej dziewczyny, przyszłej zakonnicy, wychowywanej w klasztorze. Jej droga krzyżuje się z ciotką Wandą, będącą jej jedyną rodziną. Tu zaczyna się cała historia.

    Ida chce znaleźć groby swoich rodziców, towarzyszy jej Wanda, która podczas wyprawy pragnie „nawrócić” młodą zakonnice.( Jednak film nie ma oddźwięku anty kościelnego.)Postacie są zestawione na zasadzie kontrastu. 

    Czarno-białe zdjęcia, statyczne kadry, mało dialogów; dużo przenikliwej ciszy, która nie jest „na siłę”, a która komponuje się i uzupełnia wykreowaną wizję reżysera; postać tytułowej Idy grana przez Agatę Trzebuchowską, nie wyrażającą właściwie żadnych emocji. To wszystko daje bardzo kompletny, plastyczny efekt.

    Film jest poruszający, nawet wzruszający, ale nie smutny. Występują w nim cykliczne zmiany nastroju. Postać Wandy jest rozbrajająca i niesamowicie zagrana, Agata Kulesza jak zwykle niezawodna.

    Warto zwrócić uwagę na pewną scenę(y). Wszystkie zakonnice(w tym Ida) zaczynają jeść zupę w jednym momencie, z minami „jak za karę”, stukając przy tym na zmianę łyżkami, nie pada jedno słowo.

    Ta scena powtarza się po powrocie Idy z wizyty u ciotki. Dziewczyna dostrzegając absurd sytuacji nie może ukryć uśmiechu, napotykając tym samym karcące spojrzenie siostry przełożonej. Ukazuje to drobną, acz znaczącą zmianę w sposobie myślenia dziewczyny.



    Co stało się dalej?

    Na te pytanie odpowiedzcie sobie sami po obejrzeniu filmu.

    Dodam jeszcze, że film został wyreżyserowany przez Pawła Pawlikowskiego i dostał główną nagrodę 57. Londyńskiego Festiwalu Filmowego, Złote Lwy na festiwalu w Gdyni, oraz Grand Prix w Warszawie.




~Marania